Żyjąc marzeniem wczorajszego dnia

Żyjąc marzeniem wczorajszego dnia,
Zgubionym daleko wśród chmur,
Poruszam bezładnie skrzydłami
Oskubanymi ze wszystkich piór.

Nagi, kaleki, pokraczny i ślepy,
Z resztka nadziei na sznurku,
Niezdolny złapać wiatru ni tchu,
Upadkiem stoję na szczerbatym murku.

Kradnę drobiny z resztek dobrych serc,
I gorzkie łzy z blatów starych stołów.
Zabrakło czasu, miłości, Ludzi...
Nie ma już miejsc dla aniołów.