Falowanie

Ptaki nocy odleciały
Zostawiając nagi świt.
Nim nadejdzie blask poranka
Żywym nie zostanie nikt.

To co było już przepadło.
Nie powróci co minęło.
Gwiazdy, księżyc i aksamit
Razem z mrokiem diabli wzięło.

Jeno pustka pozostała,
Niestrudzona w zawieszeniu.
Oczekując blasku słońca,
Rozmarzona w zapomnieniu.

Ostatni zachód słońca na najdalszym krańcu świata

Sam. Na końcu świata,
Nie mówiąc nic nikomu,
W butelkę schowam list,
By wysłać go do domu.

List ten mi jest wyjątkowy.
Jedną krwii kroplą spisany.
W treści są tylko dwa słowa.
I guzik. Ciut obłamany.

Morze mym listonoszem.
Wiatr, to skrzynka pocztowa.
W nich ma ostatnia nadzieja,
Oraz zaklęte dwa słowa.