Natręt

Przyszedł do mnie wiersz...

Siadł na środku biurka.
Wymalował kredki.
Wpierdolił ogórka.
Zwinął kartkę w tubę
I wrzasnął mi w uszy:
Póki mnie nie spiszesz,
Nigdziem siem nie ruszym!

Pióra ostrym grotem
Przyszpiliłem drania.

Tak było proszę Sądu.

Nie mam nic do dodania...