. . .

Topię w wannie pełnej łez
Zapomniany krzyk rozpaczy.
W uszach ćmi cichutki jazz
… nic nie znaczy … nic nie znaczy …

Natręt

Przyszedł do mnie wiersz...

Siadł na środku biurka.
Wymalował kredki.
Wpierdolił ogórka.
Zwinął kartkę w tubę
I wrzasnął mi w uszy:
Póki mnie nie spiszesz,
Nigdziem siem nie ruszym!

Pióra ostrym grotem
Przyszpiliłem drania.

Tak było proszę Sądu.

Nie mam nic do dodania...

Słowa

Słowa, słowa, słowa, słowa…
Wszystko niszczą.
I od nowa
Słowa, słowa, słowa, słowa…
Nic nie tworzą,
By od nowa
Słowa, słowa, słowa, słowa…

Szachy

Pazury,
Płomienie,
I kły.

Pomiędzy nimi puch.

Demon,
O oczach anioła,
Wykonał kolejny ruch.

Plan na dziś

Pokonać czas.
Zatrzymać świat.
Obudzić się
Bez strat i wad.
Oto mój plan
Na każdy dzień.
Nim trwania blask
Pochłonie cień.

. . .

Gdy poranne wstają zorze,
Tam gdzie diabeł ma swe łoże,
Świat na chwilę się przemienia.
W marzenia.

(bez tytułu)

Zasnąć…
I nie śniąc tak trwać
Jakby nie istniało nic
Jakby nie musieć się bać
By nie mieć nikogo
Nie mając niczego
Tak zasnąć i trwać…
Niezależnie od wszystkiego