Sum ergo sum?

Pośród marów i koszmarów
W mojej głowie czasem gości,
Niepoprawny w każdym względzie,
Harmider osobowości.

Plącze myśli, miesza słowa,
Gmatwa sny z rzeczywistością.
Nie pozwala tchu nasycić
Szaroczystą normalnością.

Zmienia formy i znaczenia,
Wplata barwy gdzie ich nie ma
Przywołując stado szaleństw
Wszystkimi łapami trzema.



Gdy zmęczony swą zabawą
Przymyka ślepia z uśmiechem
Mogę, przez czas nieuchwytny,
Delektować się oddechem.