Gdy noc zastąpi świt
Serca ostatni bit,
Razem z ostatnią łzą,
Przeminą. Tak jak są.
Nieznacznie
I ulotnie.
Zapominani bezpowrotnie.
Falowanie
Ptaki nocy odleciały
Zostawiając nagi świt.
Nim nadejdzie blask poranka
Żywym nie zostanie nikt.
To co było już przepadło.
Nie powróci co minęło.
Gwiazdy, księżyc i aksamit
Razem z mrokiem diabli wzięło.
Jeno pustka pozostała,
Niestrudzona w zawieszeniu.
Oczekując blasku słońca,
Rozmarzona w zapomnieniu.
Zostawiając nagi świt.
Nim nadejdzie blask poranka
Żywym nie zostanie nikt.
To co było już przepadło.
Nie powróci co minęło.
Gwiazdy, księżyc i aksamit
Razem z mrokiem diabli wzięło.
Jeno pustka pozostała,
Niestrudzona w zawieszeniu.
Oczekując blasku słońca,
Rozmarzona w zapomnieniu.
Ostatni zachód słońca na najdalszym krańcu świata
Sam. Na końcu świata,
Nie mówiąc nic nikomu,
W butelkę schowam list,
By wysłać go do domu.
List ten mi jest wyjątkowy.
Jedną krwii kroplą spisany.
W treści są tylko dwa słowa.
I guzik. Ciut obłamany.
Morze mym listonoszem.
Wiatr, to skrzynka pocztowa.
W nich ma ostatnia nadzieja,
Oraz zaklęte dwa słowa.
Nie mówiąc nic nikomu,
W butelkę schowam list,
By wysłać go do domu.
List ten mi jest wyjątkowy.
Jedną krwii kroplą spisany.
W treści są tylko dwa słowa.
I guzik. Ciut obłamany.
Morze mym listonoszem.
Wiatr, to skrzynka pocztowa.
W nich ma ostatnia nadzieja,
Oraz zaklęte dwa słowa.
Burza
Wyciągnij dłoń. Chwyć wiatru toń.
Następnie pomyśl o burzy.
Gdy chciała będzie, wtedy nadejdzie.
Bo burza nikomu nie służy.
Lecz kiedy nastanie, niespodziewanie,
W swym majestacie potęgi.
Dla ciebie właśnie błyśnie i zgaśnie
Obnosząc wszystkie swe wdzięki.
Więc unieś dłoń na wiatru toń.
Wyszeptaj swe pragnienie burzy.
Wypełnij serce nadzieją. I czekaj.
Bo burza nikomu nie służy.
Następnie pomyśl o burzy.
Gdy chciała będzie, wtedy nadejdzie.
Bo burza nikomu nie służy.
Lecz kiedy nastanie, niespodziewanie,
W swym majestacie potęgi.
Dla ciebie właśnie błyśnie i zgaśnie
Obnosząc wszystkie swe wdzięki.
Więc unieś dłoń na wiatru toń.
Wyszeptaj swe pragnienie burzy.
Wypełnij serce nadzieją. I czekaj.
Bo burza nikomu nie służy.
Powiew wiosny
Oto pierwszy powiew wiosny.
Jakże rześki. Jak radosny.
Jak promienny i beztroski.
Miły. Śliczny. Słowem - boski.
Kusi chmurką. Słonkiem nęci,
By pogrzebać w niepamięci
Śniegu oraz deszczu słoty
Grypę, katar i suchoty.
Mimo szczerej chęci wiosny
Pierwszy powiew, tak radosny,
Kończy z zasmarkanym nosem.
Oczekując dalszych wiosen.
Jakże rześki. Jak radosny.
Jak promienny i beztroski.
Miły. Śliczny. Słowem - boski.
Kusi chmurką. Słonkiem nęci,
By pogrzebać w niepamięci
Śniegu oraz deszczu słoty
Grypę, katar i suchoty.
Mimo szczerej chęci wiosny
Pierwszy powiew, tak radosny,
Kończy z zasmarkanym nosem.
Oczekując dalszych wiosen.
Gołębie
Wrony, kruki i gawrony.
Czarne dzioby. Czarne szpony.
W czarnych głowach czarne ślepia.
Korpus czarny puch oblepia.
Czarna krew pulsuje w żyłach.
W duszy dżemie czarna siła.
Czarnej magii kwintesencja.
Czarcia diabła dekadencja.
Zaś głęboko serce białe.
Takie wątłe. Takie małe…
Czarne dzioby. Czarne szpony.
W czarnych głowach czarne ślepia.
Korpus czarny puch oblepia.
Czarna krew pulsuje w żyłach.
W duszy dżemie czarna siła.
Czarnej magii kwintesencja.
Czarcia diabła dekadencja.
Zaś głęboko serce białe.
Takie wątłe. Takie małe…
Magia świąt
Magia, taka prawda szczera,
Jest ulotna jak cholera.
Trwożna, cicha i nieśmiała,
Niczym jakaś pchełka mała,
Kryje się w maleńkich rzeczach.
Niech nikt temu nie zaprzecza!
W płatku śniegu, bombki blasku,
Mikołaja saniach trzasku,
Lampek barwnym migotaniu,
Barszczu głuchym bulgotaniu,
Biciu serca osób bliskich
I podarkach dla nich wszystkich.
Tych drobiazgach. Bibelotach.
Nic nie znaczących przedmiotach,
Napełnianych zaufaniem,
Troską, trwogą i kochaniem.
Oto Magia w pełnej krasie.
Starczy chcieć – na pewno da się
Znaleźć ją w zasięgu wzroku.
Dać się porwać. Choć raz w roku.
Jest ulotna jak cholera.
Trwożna, cicha i nieśmiała,
Niczym jakaś pchełka mała,
Kryje się w maleńkich rzeczach.
Niech nikt temu nie zaprzecza!
W płatku śniegu, bombki blasku,
Mikołaja saniach trzasku,
Lampek barwnym migotaniu,
Barszczu głuchym bulgotaniu,
Biciu serca osób bliskich
I podarkach dla nich wszystkich.
Tych drobiazgach. Bibelotach.
Nic nie znaczących przedmiotach,
Napełnianych zaufaniem,
Troską, trwogą i kochaniem.
Oto Magia w pełnej krasie.
Starczy chcieć – na pewno da się
Znaleźć ją w zasięgu wzroku.
Dać się porwać. Choć raz w roku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)